wtorek, 21 czerwca 2016

20 rzeczy, które chcę zrobić przed dwudziestką

Dzisiaj są moje 19 urodziny, moje ostatnie „naście”. :o Szczerze mówiąc ostatni rok zleciał mi bardzo, bardzo szybko. Wiele się działo w tym czasie, podjęłam wiele ważnych decyzji i co najważniejsze ogromnie zmieniłam swoje podejście do życia. Czuję, że ten rok był dla mnie naprawdę ważny, miałam okazję lepiej poznać samą siebie. Chcę jednak, aby kolejny był owocniejszy, przez co wpadłam na pomysł stworzenia sobie listy rzeczy, które chcę zrealizować. Chcę się dalej rozwijać, próbować nowych rzeczy, dobrze się bawić i korzystać z każdej chwili. Poniżej podzielę się z wami moją listą 20 rzeczy, które chcę zrobić przed dwudziestką.


20 punktów, 365 dni, zaczynając od dzisiaj.

  1. Nauczę się pływać.







    Tak, dokładnie tak, przez 19 lat nadal nie opanowałam tej z pozoru banalnej umiejętności :D Nie wystarczyły lekcje pływania, na które jeździłam w podstawówce, obóz pływacki i ogromne starania ze strony znajomych i rodziny, nie nauczyłam się i tyle. Ale tak sobie myślę… Potrafię zgiąć się w pół, jakbym nie miała kręgosłupa, a nie położę się na powierzchni wody? Oczywiście, że jestem w stanie to zrobić. W tym roku w końcu nauczę się pływać.




  2. Inhale confidence, exhale doubt…



    Czyli pojawi się drugi tattoo. Dlaczego akurat taki napis? Bo idealnie oddaje to, czego w ostatnim czasie staram się uczyć. Przestać się obawiać i iść za swoimi marzeniami. Nie patrzeć na to, czy ktoś mnie wyśmieje, czy ktoś to zaakceptuje. Odpowiadam za swoje szczęście. Nie chcę rezygnować ze swoich planów tylko dlatego, że coś może się nie udać, że ktoś może krytykować to, co robię, a więc dlatego...





  3. Założę swój kanał.







    Czyli coś, do czego przymierzam się od 1,5 roku (?). Osoby, które śledzą mnie nieco dłużej, pewnie pamiętają, że kilkakrotnie pojawiały się posty, informujące, że WKRÓTCE POJAWI SIĘ FILMIK. I dupa, nie pojawił się do dzisiaj. Zawsze znalazłam jakąś wymówkę, żeby ostatecznie nagrywki nie ujrzały światła dziennego. A to zła jakość, a to zła forma, brak kompetencji itp. itd. Nie tym razem. Jest czym nagrywać, ma kto montować i przerabiać, jest certyfikat trenerski, jest wiedza, pasja i ambicja. Postanowione, nie ma odwrotu.






  4. Zostanę certyfikowanym dietetykiem.



    Czyli kolejne kursy. Oczywiście jako trener posiadam wiedzę z zakresu dietetyki i suplementacji, jestem uprawniona do rozpisywania diet, co zresztą robię, jednak chcę poszerzyć to, co wiem. Tak więc we wrześniu wybieram się na szkolenie z dietetyki sportowej, a w sierpniu tej ogólnej na poziomie I i II.





  5. Napiszę list do starszej siebie.



    Napiszę go dzisiaj, a przeczytam za 5 lat. Opiszę w nim to, jak wyobrażam sobie starszą Kasię oraz przekażę jej kilka budujących myśli, o których zawsze powinna pamiętać. Moja kochana Kasiu z przyszłości, osiągniesz naprawdę wiele.





  6. Zaadoptuję zwierzaka.







    Czyli coś, o czym myślę już od dłuższego czasu. Jeśli nie uda mi się zaadoptować go fizycznie (niedługo się przeprowadzam i nie wiem, jak właściciel nowego mieszkania będzie się zapatrywał na taki pomysł), to chociaż zrobię to internetowo tak, jak to można zrobić np. na stronie WWF.




  7. Spróbuję nowego sportu.



    Wyczynowego, wytrzymałościowego, sylwetkowego, jakiegokolwiek, nie ma różnicy. Chcę poznać coś nowego, kto wie, może odnajdę nową pasję :)





  8. Zaprojektuję swój własny planner.







    Prowadzenie kalendarzy szybko mnie nudzi mimo że wiem, jak bardzo przydaje się organizacja pracy. Dlatego stworzę swój idealny planner, który będzie wygodny w użyciu i który będzie mi odpowiadał estetycznie, bo to przecież bardzo ważne :P





  9. Wezmę udział w akcji charytatywnej.



    WOŚP, Szlachetna Paczka lub sklepowe akcje organizowane w okresie przedświątecznym, polegające na kupowaniu podstawowych produktów dla niezamożnych rodzin. Po prostu chcę zrobić coś bezinteresownie dla kogoś, kto tego potrzebuje.





  10. Zaoszczędzę 500 złotych w 120 dni.







    Moim zadaniem jest wrzucać codziennie określoną kwotę do specjalnego słoika, którego nie mogę otworzyć, aż nadejdzie deadline. Poprzez codzienne wrzucenie jakiejś kwoty do słoika tak naprawdę nie jestem w stanie odczuć jej braku. Na pewno dużo łatwiej jest zebrać taką sumę przez systematyczne odkładanie małej kwoty każdego dnia, niż jednorazowe odłożenie 500 zł z jednej wypłaty (no, zależy ile się zarabia :D). Dla jednych mało, dla innych dużo, a dla mnie to pieniądze, które mogę przeznaczyć na jakieś szkolenie.






  11. Stanę się dla kogoś inspiracją.



    To musi być coś niesamowitego - stać się czyimś motorem napędowym do zmiany na lepsze. Dołożę wszelkich starań, aby dzielić się z Wami całą swoją energią i zarażać pasją. Zachęcać do poszukiwania zainteresowań i robienia tego, co się naprawdę lubi.





  12. Przejdę w ciagu roku przez okres redukcji, regeneracji i budowy masy.








    Czyli jeden wielki test silnej woli i wytrzymałości psychicznej, gdy świadomie będę z siebie robić kulkę po to, by po kilku miesiącach stać się kosą :D






  13. Zrobię szpagat w staniu!



    W zeszłym roku niewiele brakowało, teraz mam zadanie, żeby zrobić w pełni.





  14. Będę doszukiwać pozytywów tam, gdzie teoretycznie nie powinno ich być.







    Czyli po prostu będę kontrolować narzekactwo. Zamiast marudzić, że znowu pada deszcz, powiem, że ooooooooo ale piękny zapach po deszczu, zamiast narzekać, że skończyła się kawa, powiem, że ooooooooooooo jest okazja, żeby zrobić drugą, zamiast marudzić, że jestem spłukana, powiem, że oooooooooo do wypłaty jeszcze 20 dni, a tydzień temu było ich aż 27, także jest coraz lepiej.







  15. Będę łapać chwile.



    Brzmi pięknie, carpe diem, ale nie chodzi mi tu o epikurejskie zasady, a o robienie większej ilości zdjęć. Miejscom, w których bywam, tego, co mnie zainspirowało, swoim znajomym i rodzinie… I wszystko będę przechowywać w albumach, jak za dawnych czasów. 





  16. Przynajmniej raz w tygodniu znajdę czas na wyjście ze znajomymi.



    Dużo osób może powiedzieć, że muszę być bardzo nietowarzyska, skoro tylko co siedem dni chcę się z kimś widzieć :D Nie chodzi mi o zwykłe spotkania, tylko zaplanowane wyjścia na kawę, imprezę, zakupy, a czasami trudno znaleźć na to czas nawet tylko raz w tygodniu. Tak więc następnym zadaniem jest poświęcanie więcej czasu ziomeczkom.





  17. Przeczytam minimum 15 książek na temat samorozwoju / psychologii sukcesu.







    Czyli moje dwa HOT tematy, które wałkuję od miesiąca. Gdy już przeczytam, to podzielę się z Wami krótką opinią na temat każdej z nich.






  18. Spróbuję diety wegańskiej






    Czyli coś, z czym pokombinuję w okresie regeneracji. Brak nabiału – spoko, i tak go nie jem, ale mięcho... Przecież ja tak kocham mięsko. Ale słowo się rzekło, spróbuję diety wegańskiej nawet gdyby miały to być tylko 4 dni.






  19. Każdego dnia znajdę 20 minut na sprzątanie.



    Ostatnio Lisie Piekło opowiedziała o swoim sposobie na to, jak przy napiętym grafiku zadbać o to, żeby zawsze mieć w miarę ogarnięte mieszkanie. Każdego dnia po powrocie do domu ustawia timer na 20 minut i w tym czasie zajmuje się porządkami: zwija pranie, ściera kurze itp. itd. Dzięki temu zachowuje ogólny ład. Do wypróbowania!




  20. Na zakupy będę chodzić z listą...





I będę kupować tylko to, co się na niej znajduję, bez niepotrzebnego wydawania pieniędzy na coś, bez czego obejdzie się na daną chwilę.


Oto moja lista 20 zadań. Tak jak pisałam wyżej, realizację niektórych zaczęłam już dzisiaj. Ten rok wykorzystam w stu procentach! :)

środa, 30 marca 2016

#marzecmotywacji - podsumowanie

Pomysł z tym, żeby stworzyć #marzecmotywacji, powstał spontanicznie. Stwierdziłam, że chcę Wam przekazać trochę pozytywnych myśli, abyście mieli więcej motywacji do tego, by robić to, co tak naprawdę sprawia Wam przyjemność. Poza tym, dzieląc się swoimi prywatnymi przemyśleniami i przeżyciami, nieco się przed Wami otworzyłam.

 Postanowiłam zebrać wszystkie nagłówki postów, jakie dodawałam w związku z akcją motywacyjną. Jeśli śledziliście od początku - to niezmiernie się cieszę, jeśli coś Was ominęło, to każda myśl przewodnia znajduje się poniżej. Rozwinięcie punktów znajdziecie na mojej stronie na Fb.



1. Jesteś wyjątkowy, więc nie porównuj się z innymi
2. Wyznaczaj terminy realizacji celów
3. Aby dzień był udany, zacznij go od tego, co lubisz najbardziej



source: the Internet



4. Masz tylko jedno życie, więc wykorzystaj je w pełni
5. Kluczem do sukcesu jest wytrwałość


source: the Internet



6. Stawiaj sobie wyzwania
7. Osiągnięcie celu nie będzie łatwe, ale trudniej jest patrzeć na siebie z poczuciem niezadowolenia
8. Skup się na pozytywach, zamiast myśleć o negatywach


source: the Internet



9. Doceń to, co udało się Tobie osiągnąć do tej pory i nie przestawaj pracować na to, by z dnia na dzień być lepszą wersją siebie
10. Czasu nie cofniesz, ale możesz zadbać o lepsze jutro


source: the Internet


11. Każdy ma prawo mieć gorszy dzień
12. Nie zajadaj smutków
13. Bądź z tymi, którzy Cię wspierają



source: the Internet



14. Poświęć swój czas na ulepszanie siebie, nie na krytykę innych
15. Możesz więcej, niż się Tobie wydaje


source: the Internet



16. Zaakceptuj swoje wady, nikt nie jest idealny
17. Dostarczaj sobie pozytywnych bodźców
18. Trenuj swoją silną wolę
19. Sukces nie zależy od tego, kim jesteś, a od tego, co robisz


source: the Internet



20. Najlepszy czas na działanie jest już teraz
21. Nie bój się próbować


source: the Internet



22. Wstawaj wcześniej niż zwykle
23. Przeczytaj na głos...


source: the Internet



24. Podnieś się i zasuwaj do przodu
25. Dziel się swoją pasją
26. Pokochaj swoje ciało


source: the Internet



27. Rób to, co kochasz
28. Nie przejmuj się opinią innych
29. Uśmiechaj się jak najwięcej i ciesz się drobnostkami.



source: the Internet




30. Aby mieć coś, czego nigdy nie miałeś, zrób coś, czego nigdy nie robiłeś.
31. Gdy w końcu osiągniesz swój cel - nie przestawaj


Być może masz już wizję całego planu wspinania się na wyżyny, ale co jeśli już zdobędziesz to, czego w tej chwili pragniesz? Ważne jest to, aby nie przestawać. Dla przykładu: wyobraź sobie, że postanawiasz przejść cudowną transformację, dzięki której osiągniesz wymarzoną figurę. Przez 2 lata usilnie trenujesz, zdobywasz zdrowe nawyki żywieniowe, narzucasz sobie pewne wyrzeczenia i traktujesz siebie w pewien określony sposób, dzięki któremu pewnego dnia ujrzysz to, co założyłeś na początku. Nadchodzi ten niesamowity dzień, kiedy w końcu to, o czym kiedyś mogłeś tylko marzyć, jest już Twoje. Czy porzucisz to, co było Twoją codziennością przez tak długi czas? Myślę, że nie. Po pierwsze: w pewnym momencie stało się to po prostu Twoim sposobem na życie. Po drugie: jeśli wrócisz do starych nawyków, wróci również dawna sylwetka. Nawet najpiękniejszy kwiat uschnie, gdy nagle przestaniesz go podlewać.

Poza tym o wiele przyjemniej się wstaje ze świadomością, że ciągle się do czegoś dąży. Budzisz się i myślisz, jak wiele możesz dziś zrobić, w głowie rodzą się ciągle nowe pomysły. Przesuwasz granicę swojego celu i poszerzasz ją. Odkrywasz nowe metody, poznajesz wspaniałych ludzi, z którymi wymieniacie się wzajemnie doświadczeniami. Upadasz i podnosisz się. Ciągle się uczysz. I powoli osiągasz sukcesy: jeden po drugim.

Cierpliwość i wytrwałość - to one zagwarantują Tobie wygraną pozycję <3




source: the Internet




Powracaj do tego posta za każdym razem, gry poczujesz, że masz gorszy dzień, lub brakuje Tobie motywacji <3

Kasia

poniedziałek, 28 marca 2016

Kwiecień bez cheata - WYZWANIE

Był styczeń bez słodyczy, teraz przyszedł czas, by posunąć się jeszcze dalej... Wyzywam Cię, abyś spróbował wytrzymać 30 dni bez cheata. Tylko czysta micha przez cały miesiąc. Wydaje się niemożliwe? Sprawdź na własnej skórze, czy wytrzymasz i czy sprostasz temu zadaniu. 

Czeka zarówno Ciebie jak i mnie nie lada zadanie. Chyba jeszcze nigdy nie zdarzyło mi się, aby przez tak długi czas nie skubnąć czegoś z czarnej listy. Słowo się rzekło - zaczynamy już w piątek. Masz wystarczająco dużo czasu, aby pozbyć się świątecznych resztek.

Czemu ma służyć to wyzwanie?

Po pierwsze: zobaczysz, że trzymanie się diety przyspiesza efekty treningów. Po drugie: to świetny test silnej woli. W jednym z postów na Facebooku wspominałam o tym, dlaczego warto ją ćwiczyć, a ten sposób jest dobrym sposobem na to, żeby ją sprawdzić.


Z jakich produktów rezygnujemy podczas trwania challenge'u? 

  • słodycze
  • słone przekąski
  • dania instant 
  • produkty wysokoprzetworzone 
  • słodkie napoje
  • alkohol
  • białe pieczywo/makarony 

Link do wydarzenia na FB: https://www.facebook.com/events/564033900429996/


Koniecznie wydrukuj miesięczny kalendarz. Odhaczaj dni, w które udało się Tobie przetrwać bez śmieciowego jedzenia. Oby było ich jak najwięcej! <3 





Pamiętaj, że najlepsze efekty uzyskasz, dodając do tego planu treningi. Nie zapomnij zrobić zdjęcia "przed" dla porównania.

I tak na koniec życzę sobie i Wam powodzenia. Trzymam kciuki, abyśmy wszystkie i wszyscy dali radę. Do lata zostały tylko dwa miesiące!


Kasia

sobota, 26 marca 2016

Teraz albo nigdy. Powrót

Teraz albo nigdy - te właśnie słowa przyszły mi na myśl na chwilę przed tym, jak odpaliłam komputer i zaczęłam pisanie posta po kilkumiesięcznej przerwie...

Przejdę do samego początku problemu, który pojawił się jakiś czas temu. Około pół roku temu nieco bardziej zaangażowałam się w prowadzenie na Facebooku strony dotyczącej mojego bloga. Jako, że dodawałam coraz częściej i pokazywałam, jaka jestem oraz, że to, co robię, jest moją pasją, zainteresowanie stroną rosło... I szczerze mówiąc - tego oczekiwałam, chciałam dzielić się energią oraz w pewnym sensie inspirować (?) (- możliwe, że użyłam słowa na wyrost, jednak czułam, że w jakimś stopniu dla kogoś mogę być właśnie inspiracją😉). Otrzymywałam wiele wiadomości z pytaniami, prośbami o porady i zawsze z chęcią szukałam rozwiązania dla osób, które zwracały się do mnie z problemami. Dzięki temu czułam się ważna - ktoś zupełnie obcy na tyle potrafił mi zaufać, żeby stwierdzić, że moja rada pomoże jemu je zwalczyć. To wszystko sprawiało, że sama czerpałam ogromną motywację...❤️

Jednak było coś, co mnie wewnętrznie blokowało. Od początku prowadzenia bloga, chciałam, aby jak najmniej znajomych o nim wiedziało. Nie potrafię powiedzieć, czy chodziło o wstyd, czy o coś innego. Po prostu było mi głupio. Bałam się, że niektórzy potraktują to jako wyraz wyniosłości, co przecież w ogóle nie miało nic wspólnego z moją działalnością. Jak napisałam wcześniej - głównym założeniem było dzielenie się pasją z czytelnikami. Z czasem jednak więcej znajomych dowiadywało się o stronie, ten powiedział temu, ten tamtemu... I tak jak wiele osób wspierało mnie, śledziło posty czy nawet zwracało się z problemami, tak znalazły się też osoby, które niezupełnie rozumiały moje prowadzenie strony...

Na początku nie zwracałam na to uwagi i śmiałam się, bo zwykle tak reaguję. Z czasem zaczęło mnie to nieco przytłaczać, co odbiło się na coraz rzadszym pisaniu, następnie na tym, że coraz mniej ukazywałam własne emocje w postach, starałam się przekazywać jakieś informacje bez nadmiernego okazywania uczuć, aż ostatecznie przestałam prowadzić stronę... Zostawiłam ją z obietnicą programów treningowych i przestałam na nią wchodzić... Tak nagle, z dnia na dzień.

Brakowało mi pisania i wiele razy miałam momenty, kiedy myślałam sobie, że zaraz wejdę, dodam zdjęcie i napiszę kilka słów, jednak kończyło się jedynie na chęciach. 

Gdy rozmawiałam o tym z kilkoma bliskimi mi osobami, radziły robić to, co sprawiało mi radość oraz aby nie patrzyć na to, co pomyślą inni. W końcu zawsze znajdzie się ktoś, komu może się to nie spodobać i będzie miał w pełni prawo do własnej opinii i nie ma w tym nic złego.

Po prostu moje spotkania z krytyką w tym przypadku były dla mnie trudne. Powiedziałam sobie, że potrzebuję przerwy i rzeczywiście taką przerwę zrobiłam. Jednak jak długo miała trwać, nie wiedziałam...

Po tym czasie zrozumiałam, że nie powinnam patrzyć na nieprzychylne zdania innych, tylko robić to, dzięki czemu czuję się spełniona i wiem, że jestem sobą. Mam zawsze być sobą bez względu na to, czy ktoś to zaakceptuje, czy też nie. Postanowiłam tę zasadę wcielić we własne życie. 

I tak odchodząc od wymówek i szukania lepszego momentu, wybrałam właśnie teraz. Jest 10 sierpnia 2015 roku, godzina 23:30, a ja oficjalnie oznajmiam, że teraz albo nigdy i wybieram opcję "teraz"...



28 dzień bez słodyczy - kilka słów na koniec wyzwania

Jeśli czytasz ten post i podobnie jak ja wzięłaś udział w 28-dniowym wyzwaniu bez słodyczy, to z całego serca pragnę Tobie pogratulować. ❤️ Nie wiem jak Ty, ale ja jestem naprawdę dużym łasuchem na wszelkie ciasta, babeczki, a przede wszystkim czekoladę i pralinki. W momencie, w którym postanowiłam spróbować podjąć próbę niejedzenia ich przez niemal cały miesiąc, nie do końca byłam pewna, czy dam radę. Ale słowo się rzekło, a dla umocnienia tego postanowienia, wpadłam na pomysł, aby Was również zachęcić do mojego wyzwania. Czułam się odpowiedzialna nie tylko przed samą sobą, ale również przed Wami... Bo gdybym się poddała, to pokazałabym swoją słabość na forum. Być może zawiodłabym Was, które liczyłyście na to, że Was wspieram i jesteśmy w tym razem. Wyłamałabym się ze zobowiązania, które złożyłam przed sobą i Wami. I w tym momencie chcę Wam podziękować, bo byłyście moją motywacją w momentach, gdy nie do końca było łatwo oprzeć się pokusom zjedzenia tortu urodzinowego czy wzięcia ciastka do kawy, czy zjedzenia czekoladek, jakie dostałam. Dziękuję 💕💕💕

Najgorszy był pierwszy tydzień... Zawsze początki są najtrudniejsze, bo wymagają odzwyczajenia się od czegoś, co było na porządku dziennym i wdrążenia w życie czegoś zupełnie nowego. W miarę upływania kolejnych dni, zobaczyłam, że odmawianie słodyczy przychodzi z coraz większą łatwością... Aż w końcu bez cienia żalu potrafiłam patrzeć na nie ze świadomością, że nie muszę ich zjeść, że nie chcę ich zjeść. I poczułam wewnętrzną, rozpierającą mnie dumę, bo wiedziałam, że miesiąc temu, gdy jednego dnia zjadłam dwie duże Milki i do tego 3 kawałki ciasta, nie potrafiłabym sobie odmówić zjedzenia ulubionego deseru. A teraz potrafię. To ja mam kontrolę. Ja panuję nad tym, co robię. 💪🏽

Wyzwanie to nauczyło mnie panowania nad swoimi zachciankami. Selekcji tego, co jest dla mnie dobre, a co wręcz przeciwnie. Czuję się o wiele lepiej... ☺️


28 dni i co dalej? 

No właśnie... Co dalej? Nie wydaje mi się, żebyś po takim czasie chciała wrócić do regularnego dostarczania słodkości do własnego organizmu. Prawdopodobnie nie oznacza to też, że pożegnałaś się z nimi raz na zawsze (bo nie o to tutaj chodziło). Sęk tkwi w tym, że miało się to nauczyć pełnej kontroli nad własnymi wyborami. Dobrze wiem, że na pewno nieraz zjem coś, czego unikałam przez te 4 tygodnie. Prawdopodobnie zrobię to w dzień własnej studniówki, zjadając pyszny tort (tak na marginesie nie mogę się już doczekać całej tej imprezy, za tydzień pewnie dodam tu zdjęcia 😄).

Siła na kolejne dni

Jeśli udało się Tobie wytrzymać aż tyle, to prawdopodobnie dalsze unikanie cukru nie będzie już dla Ciebie wyzwaniem, tylko racjonalnym wyborem. Tego Tobie życzę, abyś umiała odmawiać sobie tego, co jest szkodliwe dla Ciebie, ale jednocześnie żeby to nie była obsesja. Łatwo jest przejść ze skrajności w skrajność. Dlatego nie miej wyrzutów sumienia, gdy od czasu do czasu trafi się Tobie jakiś cheat meal. 😉

Wielkanocny farsz do jajek na dwa sposoby

Hej! :)
Pewnie masz już za sobą większość domowych obowiązków związanych z Wielkanocą. Jeśli kuchenna krzątanina nie dobiegła jeszcze końca, to zwróć uwagę na te dwa banalnie proste przepisy. Być może któryś przypadnie Tobie i Twoim gościom do podniebienia.
Wiele osób nie wyobraża sobie zjedzenia jajka bez dodatku majonezu. Poniżej zamieściłam listę składników, z których będziesz w stanie wyczarować obłędny i zdrowy dodatek do tego symbolicznego, wielkanocnego przysmaku.


Farsz I:
- 3 ząbki czosnku
- łyżeczka fety
- opakowanie serka kanapkowego
- 3 łyżki jogurtu naturalnego
- czosnek niedźwiedzi
- zioła prowansalskie
- pieprz
- pół korzenia pora
Jajka przekroić na pół, wydrążyć żółtka. Wszystkie składniki wymieszać i napełnić nimi jajka.


Farsz II:
- 6 żółtek
- 3 łyżeczki chrzanu
- łyżeczka fety
- pół korzenia pora
- zioła prowansalskie
- sól
- 2 łyżki jogurtu naturalnego
Przygotowanie tak jak wyżej.






Co do tego, czy w Święta będę mieć na 100% czystą michę... Oczywiście, że nie! Na pewno spróbuję ciast czy też innych przysmaków. Jak to dzisiaj wypowiedział się Majewski na snapie - nie przesadzajmy i nie dajmy się zwariować. Odstępstwa od diety nie są katastrofą.

A z okazji zbliżającej się Wielkanocy pragnę złożyć Tobie wspaniałych i pięknych chwil spędzonych w gronie najbliższych. Słonecznej, wiosennej pogody za oknem oraz w duchu. Dużo ciepła i jak najwięcej powodów do uśmiechu. Wszystkiego dobrego <3


Kasia


poniedziałek, 21 marca 2016

Aby nocny marek stał się rannym ptaszkiem - jak nauczyć się wstawać wcześniej niż zwykle

Pamiętam, że jeszcze kilka lat temu wywleczenie się z łóżka o siódmej rano było dla mnie największym złem. Jednocześnie weekendy, ferie i wakacje równały się z codziennym wstawaniem na kilka minut przed południem. Pewnie wówczas nie przyszłoby mi nawet do głowy, że będę potrafiła się zmotywować do tego, by wstawać o piątej (teoretycznie bez potrzeby). W tym poście chcę się z Tobą podzielić kilkoma poradami, które mogą okazać się pomocne, jeśli stwierdziłeś, że nie chcesz przesypiać całego życia.


WIECZOREM

1. Najważniejsze! Kładź się wcześniej spać

Gdy byłam przyzwyczajona do nocnego czuwania i zasypiania o wiele za późno, rano, gdy miałam wstać do szkoły, wydawało się to niemal niemożliwe. Zdaję sobie sprawę z tego, że wyczekiwanie do północy na nowy odcinek American Horror Story może wydawać się atrakcyjne, ale będziesz za to płacił następnego ranka. Obejrzenie powtórki nie zrobi różnicy, scenariusz nadal będzie ten sam, a kładąc się wcześniej zyskasz większy zapał do tego, by wstać wcześnie oraz gwarancję, że nie będziesz przypominał zombie.




2. Wycisz się przed snem

Słuchając energicznej muzyki, pobudzisz się i trudniej będzie Tobie zmrużyć oko. Zrelaksuj się, poczytaj książkę, wypij herbatę, (dodaj własne propozycje :))







3. Już wieczorem zadbaj o skrócenie swojej porannej rutyny

Zrób wieczorem to, co mogłoby zabrać Tobie więcej czasu rano. Przygotuj dzień wcześniej śniadanie na drogę, spakuj jedzenie do pudełek. Spakuj swoją torbę treningową/torebkę. Uszykuj sobie ubrania, które założysz następnego dnia oraz to, z czego będziesz korzystać przed wyjściem z domu. Dzięki temu rankiem zaoszczędzisz kilka cennych minut. Poza tym oszczędzisz sobie dodatkowego stresu, który dostarczyłoby Tobie bieganie po mieszkaniu w poszukiwaniu suszarki.






RANO

4. Zaplanuj, że musisz wstać wcześniej, aby zdążyć zrobić coś, co lubisz

Jeśli po zadzwonieniu budzika masz w głowie myśl, że zaraz masz wykonać coś, co uwielbiasz, wyskoczysz z kołdry w trybie natychmiastowym. Rano masz najwięcej energii, dzięki temu będziesz mógł wykonać swoje zadania bardziej efektywnie. Poza tym rozpoczęcie dnia od czegoś miłego wprawi Cię w dobry nastrój na caaaały dzień.






5. Umieść budzik w takim miejscu, abyś musiał wyjść z łóżka, by go wyłączyć

Ponieważ jeśli już będziesz musiał się z niego ruszyć, istnieje większa szansa, że tam nie wrócisz, przynajmniej u mnie to działa, kiedy nie trzymam telefonu przy głowie :D







6. Motywujące hasło na alarm

Takie, po którego przeczytaniu nawet przez myśl Tobie nie przejdzie, aby zrobić sobie dziesięciominutową drzemkę







7. Śniadanie

Poranna energia nie bierze się znikąd, dlatego zadbaj o pełnowartościowe śniadanie, zawierające białko i węglowodany. Przykładowe śniadanie, jedno z moich ulubionych - omlet z owocami. 

- jajko
- białko jajka
- płatki owsiane
- siemię lniane
- cynamon

Wszystko mieszamy, smażymy na patelni z obu stron. Na to ulubiony owoc.






8. Poranny prysznic

Nic tak nie stawia na nogi jak letni prysznic (jeśli nie możesz zdobyć się na zimny). Pobudzi, orzeźwi i w kilka minut sprawi, że zapomnisz o tym, jak smacznie się Tobie spało.






9. Rozciąganie
Jeśli masz nieco więcej czasu, możesz pomyśleć również o tym, by wykonać parę ćwiczeń rozciągających, które z pewnością Cię pobudzą.







A jakie są Twoje metody? :)
Buziaki, Kasia <3


wtorek, 15 marca 2016

Trening imienny


Rano dodałam na stronę zdjęcie, które może Cię zainspirować, gdy dopadnie Cię rutyna treningowa. Możesz potraktować zaproponowany przeze mnie trening jako miłe urozmaicenie ćwiczeniowe.:)








28 liter - układasz z nich swoje PEŁNE imię - do każdej litery dopasowane jest ćwiczenie. Później powtarzasz w 3 seriach.

W planie zawarte są ćwiczenia angażujące brzuch, nogi, pośladki, górne partie + ćwiczenia cardio, zapewniające spalenie kalorii oraz przyjemny trening całego ciała :)

W razie wątpliwości:



























Do dzieła! ♥
Kasia