wtorek, 26 stycznia 2016

Co Cię powstrzymuje, żeby zacząć?

Spotkałam się dzisiaj z przyjaciółką, z którą widuję się rzadko, bo zaledwie dwa razy do roku. Rozmowa z nią zainspirowała mnie do napisania tego posta, ponieważ boryka się ona z problemem, który myślę, że dotyczy bardzo wielu osób (sama również kiedyś tak miałam).

Marzy się Tobie jakaś zmiana w wyglądzie. Nie lubisz patrzeć na swoje uda, unikasz spoglądania na siebie w lustrze. Myślisz, że kiedyś bardziej się sobie podobałaś. Potrafisz wyliczyć miliony własnych mankamentów, toniesz w kompleksach. W głowie przedstawiasz sobie wizję sylwetki, jaką chciałabyś osiągnąć. Jednak nie robisz żadnego kroku w kierunku poprawienia swojego wyglądu... Boisz się porażki? Obliczasz czas, jaki to Tobie zajmie? Zastanawiasz się nad wyrzeczeniami, do których będziesz musiała się przyzwyczaić? Co tak właściwie stoi na przeszkodzie, by po prostu ZACZĄĆ?


1. Przegrany to ten, który nie podjął próby.

Nie zakładaj z góry porażki, kiedy jeszcze nawet nie spróbowałaś. Nie zniechęcaj się, nie od razu zbudowano Rzym. Pamiętaj, że wykonując nawet mały krok, jesteś dalej od tych, którzy nadal stoją w miejscu. Nie pozwól na to, byś była jedną z tych biernych osób, które jedynie planują i nie robią nic w tym kierunku.

2. Jaki program?

Na portalach typu Zszywka, na których dziewczyny często wrzucają różne programy treningowe, wielokrotnie w komentarzach pod nimi znajdują się pytania typu "Czy ktoś to ćwiczył?", "Są jakieś efekty?"... Zasada jest prosta - każda aktywność przynosi efekty, jeśli jest wykonywana regularnie i jeśli stale wymagasz od siebie więcej.

3. Sposób i czas

Jeśli chcesz, zawsze znajdziesz sposób. Tylko leniwi i tacy, którzy rzucają słowa na wiatr, zawsze szukają powodu, by odpuścić. Słynne "od jutra" trwające któryś miesiąc z kolei. Pomyśl sobie, jak wiele mogłaś już osiągnąć przez ten czas, gdy z dnia na dzień odkładałaś wykonanie 40-minutowego treningu. Pomyśl, o efektach, jakie mogłaś osiągnąć już do tego czasu... A wszystko to mogłabyś mieć teraz, gdyby te parę miesięcy temu w twojej głowie zamiast powodu pojawił się sposób.

Jaki jest najprostszy sposób? Po prostu rozwiń matę, ubierz koszulkę i szorty, poszukaj na YouTube treningu dla początkujących i daj z siebie wszystko. Powtarzaj regularnie każdego dnia (z 1-2 dniami przerwy w każdym tygodniu), nie pożałujesz, zapewniam.

4. Wyrzeczenia

Dla wielu osób stanowią one dość duży problem. Bo jak tu odmówić ptysiowi, który tak apetycznie wygląda? Jak? Pomyśl sobie, czy ważniejsza jest chwilowa zachcianka czy to, o czym marzysz już od dłuższego czasu.

5. Najtrudniejszy jest początek

To właśnie moment, w którym zaczynasz jest najgorszy. Ten moment, w którym w końcu postanawiasz się przemóc i wykonać pierwszy trening, po którym prawdopodobnie stwierdzisz, że zupełnie brakuje Tobie kondycji. Ale mimo tego braku sił, zacznie w Tobie kiełkować radość i zadowolenie z siebie, pomyślisz: "W końcu to zrobiłam, udało się". Następnego dnia poczujesz ból w mięśniach, o których istnieniu nie miałaś pojęcia i który utrzyma się przez kilka dni. Z czasem jednak minie, a wtedy za nim zatęsknisz. Zdasz sobie sprawę z tego, że uczucie palących mięśni jest naprawdę przyjemne, bo wiesz, że to, co robisz naprawdę przynosi skutki.

6. Efekty

O nie się nie martw. Pracuj sumiennie, dawaj z siebie wszystko i powtarzam: regularność.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz